Dzisiaj opiszę wyjazd do Turcji, który odbył się chyba trzy lata temu. W Turcji byliśmy już kilka razy, bo bardzo mi się podoba i nie ma co ukrywać – to niezbyt droga destynacja w porównaniu z Europą. Poza tym, co dla mnie ważne, lot nie trwa zbyt długo. Nasze wyjazdy do Turcji odbywały się jeszcze przed zamachami terrorystycznymi. Teraz już bałabym się tam jechać.
Hotel i pobyt
Ale do rzeczy. Polecieliśmy z przyjaciółmi, co gwarantowało nam dobre towarzystwo. Po nocnym locie przybyliśmy nad ranem do hotelu Yasmine w okolicach Alanyi. Zatem dopiero rano zobaczyliśmy hotel. Był to duży, ale spory teren, więc nie czuło się tłoku. Hotel dość luksusowy, pokoje ładne, posiłki również. Bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie alkohole. Codziennie wieczorem otwierał się kącik z dobrymi drinkami, winem, szampanem. Do tego muzyka na żywo. Bardzo mi się to podobało.
Cały pobyt upłynął nam fantastycznie. Ja preferuję wypoczynek na leżaku na plaży z książką i krzyżówką oraz kąpiel w ciepłym morzu. Jednak zawsze jadę przynajmniej na jedną lub dwie wycieczki organizowane przez biuro podróży.
Kapadocja i Pamukkale
Teraz opiszę wycieczkę do Kapadocji i Pamukkale. Był to bardzo męczący wyjazd, ponieważ miejsce docelowe było daleko od naszego hotelu. Po przyjeździe na miejsce byliśmy już zmęczeni. Kapadocja to krajobraz księżycowy z ruinami bardzo starych budowli. Robi wrażenie ale to nie moja bajka.
Pamukkale były już blisko. To piękne wapienne tarasy. W programie była kąpiel w wodzie z zanurzonymi wapiennymi kamieniami. Przyznam się szczerze, że bałam się tam brodzić, bo kamienie były bardzo śliskie i bałam się upadku.
Na koniec atrakcji była kąpiel w wodach Kleopatry, która według legendy odmładza. Niestety, po długim pluskaniu się wyszłam z wody nieodmłodzona, a szkoda.
Do hotelu wróciliśmy późnym wieczorem, ale zdążyliśmy jeszcze do baru na drinki.
Teraz czas na fotki
0 komentarzy